Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski
44
BLOG

obama, clinton, obama, clinton... McCAIN

Marcin Wiśniewski Marcin Wiśniewski Polityka Obserwuj notkę 7

Hillary Clinton przełamała wreszcie złą passę jedenastu porażek w prawyborach i zwyciężyła w dwóch ważnych stanach (Ohio, Texas), a w tym pierwszym wygrana była bardzo okazała. Mówi się, że była to jej ostatnia szansa, jak widać wykorzystana. Z racji tego gra się dalej toczy. Wszyscy już znamy opinie o tym, że Clinton to cyniczny i bezwzględny polityk, który ostatnie lata poświęcił drodze na szczyt. Tak bardzo, że nawet złośliwi głoszą, że Hillary została przy swoim mężu po seks-aferze tylko dlatego, żeby nie zamykać sobie drogi do powtórnego zamieszkania w Białym Domu.

 O drugim kandydacie demokratów wiemy równie wiele. Ulubieniec mediów ostatnich czasów bez sprecyzowanych poglądów. To główne zarzuty przeciwników, którzy do tego dodają nawet opinie socjalistyczne w wielu punktach, co może być groźne dla dalszego rozwoju USA.

Tymczasem po cichu, spokojnie wyłonił się kandydat na prezydenta ze strony republikanów, którym  został John McCain. O nim nie było już tak głośno. Główne wiadomości dotyczyły tego, że był w Wietnamie, a także zdaniem wielu jest za stary na objęcie urzędu, bo w momencie ewentualnego zaprzysiężenia będzie miał 72 lata.

Szanse McCaina są duże, gdyż uchodzi za polityka, który ma własne zdanie i nie boi się sprzeciwić polityce Busha, co daje szanse republikanowi na ponowne objęcie urzędu z racji tego, że jak wiadomo, popularność prezydenta cały czas maleje. Do tego dochodzi olbrzymie doświadczenie, co przy kandydatach demokratów jest bardzo widoczne. Hillary Clinton oprócz bycia żoną prezydenta jest senatorem od 2000 r., zaś Barack Obama dopiero od 2005 r. McCain zasiada w Senacie od 1987 r.

Oprócz doświadczenia McCain ma tę przewagę, że nie musi już walczyć z repulikanami, a może skupić się na ostatecznej drodze do wygranej. Demokraci dalej muszą wydawać pieniądze na bratobójczą walkę, choć to może też okazać się zaletą, gdyż jest o nich zdecydowanie głośniej, niż o kandydacie republikanów. Widać to także w Polsce. W dzisiejszej sondzie na onet.pl pada pytanie: "Kto zostanie prezydentem USA?" 38% stawia na Clinton, a 34% na Obamę. Tylko 14% internautów wybrało McCaina i to mimo tego, że sondaże w USA do niedawna wskazywały na zwycięstwo republikanina w obu przypadkach, a ostatnio nieznacznie ulega tylko Obamie.

Bratobójcza walka wśród demokratów może sprawić, że sztabom zacznie brakować pieniędzy, a także ich zapał będzie mniejszy w potyczce z republikaninem. Sprawia to, że McCain jest moim faworytem do objęcia urzędu prezydenta w USA. I gdybym miał postawić pieniądze, wybrałbym starszego pana z Arizony.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka